Chyba zakochana? |
Autor |
Wiadomość |
Damian
Dołączył: 17 Lut 2010 Posty: 35 Skąd: Wwa
|
Wysłany: 2011-08-23, 23:26 Chyba zakochana?
|
|
|
W moim dzienniku w ostatnim wpisie wspomniałem o kobiecie, którą poznałem pod koniec lipca, podczas wyjazdu do mielna. W trakcie wyjazdu nie doszło do niczego oprócz obustronnych mocnych pieszczot, ale podczas ostatniego spotkania pojawiła się tak niesamowita chemia, że oboje postanowiliśmy pomimo końca wyjazdu kontynuować znajomość. No i tutaj się robią schody...
Pomysł ponownego spotkania pojawił się najpierw dwa dni później, podczas mojego powrotu. Napisała mi, żebym wpadł do niej w drodze powrotenj, mi jednak średnio pasowało dodawanie 8h do mojego powrotu, dodatkowo mocne przeziębienie spowodowało, że jednak wróciłem do warszawy. Utrzymywaliśmy ze sobą kontakt przez telefon, niedługo po tym wpadł pomysł, aby to ona przyjechała do mnie na długi weekend. Rozmawialiśmy o tym kilkukrotnie, tłumaczyłem jej podczas tych rozmów, że jest między nami zajebista więź i dlatego chcemy się zobaczyć, ale z drugiej strony niech ma świadomość, że zależy mi na fajnej relacji i nie chce związku. Bo długich rozważaniach i (jak się później okazało) namowow koleżanki przyjechała sama...
Całego jej pobytu nie będę opisywał, najpierw zwiedzaliśmy warszawe, wieczorem byl fc, jak się dowiedziałem drugi raz w jej życiu, a pierwszy był fatalny. Nastepnego dnia powtorka z rozrywki, przejście po nowym świecie i łazienkach. Wieczorem pojechałem po gumki, a gdy wróciłem (miało wyjść wspólne gotowanie) dostałem serię wątpliwości, pt. "chciałeś tylko mnie przylecieć, a potem zostawić". Wytłumaczyłem jej, że tak jak jej powiedziałem wcześniej nie szukam związku, bo jestem za młody i za bardzo związek kojarzy mi się ze stagnacją, jednocześnie to przecież nie przekreśla fajnej relacji. Płakała mi w ramię. Zgodziła się. Negatywne emocje opadły, zjedliśmy kolację, otworzyliśmy wino. Poszliśmy wspólnie do wanny. Zaczęliśmy się piescić i kochać, seks był niesamowicie udany, razem z pieszczotami trwał prawie 4h, ona doszła kilka razy, raz, poprzez pkt g tak mocno, że wyglądała jakby przestała kontaktować na 2 min. Rano powtórka, później odprowadziłem ją na pociąg i odjechała...
Później nadal pisaliśmy i dzwoniliśmy, głównie ona, powiedziała mi, że nigdy wcześniej nie czuła się tak bardzo sobą, naraz małą dziewczynką jak i kobietą. Jestem wobec niej szczery, ciepły, ale zarazem daję jasno do zrozumienia, że zdania nie zmieniłem, nie przyjadę do niej bo nie mam czasu, nie chcę związku, jak chce, może do mnie przyjechać. I tak po dzisiejszej rozmowie telefonicznej, która trwała prawie 20min, i w której powiedziałem wszystko, dając historie z życia, w których opowiadam o kobietach, z którymi spotykałem się i miałem niesamowitą chemię i teraz, mimo rzadkiego kontaktu nadal je miło wspominam i po wytłumaczeniu sobie wszystkiego bardzo dosłownie myślałem, że trochę się to ostudzi. Przed chwilą taka rozmowa sms:
Ewelina: Mam tyle pytan, które chciałabym Ci zadać... a zawsze kiedy Ciebie slysze zapominam o tym.. od czasu kiedy Ciebie poznalam jestes moja ucieczka od tej calej monotonnosci, ktora jest w moim szarym zyciu.. dlatego czulam sie przy Tobie tak zajebiscie, mialam wylane na wszystko, byles tylko Ty... Chce dalej sie tak czuc... potrzebuje Ciebie! :)
D: Co mam Ci napisac.. Ciesze sie. Mala, jestes zajebista kobieta, ale nie chce zebys przez znajomosc ze mna zle sie czula. Chce, zeby to byla fajna znajomosc, o ktorej bedziesz cieplo myslec mimo uplywu czasu, ale jakis glos w mojej glowie mowi mi, ze moze byc inaczej i kiedys nie spodobaja Ci sie zasady jakie sa. Ale nic, narazie mysle, ze bedzie dobrze. Dobranoc :)
E: Nie martw sie o mnie, wiem co mam zrobic.. zastanow sie nad soba.. czego Ty chcesz :) nie badz takim pesymista
I drugi sms...
E: Po tym kiedy tak piszesz, mowisz. czuje jakbys chcial mnie odtracic..
D: Przestan.. Przeciez wiesz jak Cie lubie :) Za duzo sie zastanawiasz nad tym co mysle, gdy to jest takie proste.
E: Przepraszam, juz taka jestem... cholera, zalezy mi, to dlatego... juz nie wiem co mam myslec.
No i co ja mam teraz zrobic. Czy prowadze to dobrze? Czy nie robie czegos zle, przez co ona moze pomyslec, ze moglbym sie w jakis sposob zaangazowac? |
_________________ W pogoni za lepszej jakości życiem - mój dziennik samorozwoju
the person who works the hardest wins
http://www.youtube.com/wa...player_embedded |
|
|
|
Playas
Be Alpha Team
Dołączył: 25 Gru 2008 Posty: 160
|
Wysłany: 2011-08-24, 08:36
|
|
|
Robisz to dobrze, a ona zaczyna się angażować. Ostrzegałeś ją :)
Ja bym zmotywował laskę do robienia czegoś, kojarzy mi się z moją była. Nic na świecie oprócz Ciebie (a to dopiero początek). Takie laski z reguły są zajebiście proste i nieciekawe. Uzależniają swoją pewność siebie od faceta. Przekichane.
Cytat: | Później nadal pisaliśmy i dzwoniliśmy, głównie ona, powiedziała mi, że nigdy wcześniej nie czuła się tak bardzo sobą, naraz małą dziewczynką jak i kobietą. |
Bo w końcu może robić to na co ma ochotę bez popieprzonego trzymania za rączke i z pominięciem tych wszystkich popieprzonych zasad społecznych. |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|